Jest odziany w ziemski strój człowieka,
ale ile w nim znajomej bliskości,
której każdy z nas czeka.
 
Nie jest ani wielki, ani znaczący z dala,
ale jego wnętrze jakąż moc wyzwala!
 
Ujął mnie swoim głosem i spokojem
swej wewnętrznej siły, która przeniosłaby 
nawet skał olbrzymy.
 
Popatrzył w moje oczy i wtedy zrozumiałam,
że przedstawiciela mych braci znów przy sobie miałam.
 
Otulił mnie skrzydłem swej wewnętrznej miłości
i popłynęły słowa o naszej ziemskiej słabości.
O zmienności losu oraz największego ludzkiego patosu.
 
Mijały chwile a On powtarzał o przypomnieniu
- o naszym odwiecznym gwiezdnym pochodzeniu!
 
Potem razem popłynęły sił złączonych moce,
by popatrzeć na różne nasze źródeł niemoce.
Pieczęcie i śluby dawno zapomniane,
które nie bez przyczyny były nam pisane.
 
Tak też w świecie ziemskim na wielu płaszczyznach
pojawiła się niejedna genetyczna blizna.
W świadomości zakorzenione starych przodków dzieje
jak również to co się później z nimi dzieje.
 
Wędrówka życia wcale nie jest prosta,
lecz gdy dusza gotowa - nowe bramy otwiera.
Wychodzi poza zamkniętą kapsułę iluzji świata,
a wtedy nowy ale znany płaszcz światła zakłada!
 
Podając sobie cielesne ręce wewnątrz czujemy energię 
mocy połączenia - jako drzewa życia,
które łączą korzenie Matki Ziemi 
i koronę  samego  Ojca Nieba!