Droga do celu



Z promieni fal świetlistych utkani
lecz ciałem fizycznym odziani
przybywamy na Ziemię Obiecaną, 
rajem, piekłem a zarazem czyśćcem przez nas nazwaną.

Drogą doświadczeń, bólu, radości i wiary
każdy odcinek życia przemierzamy.
Mamy wokoło wszystko co Matka Ziemia nam daje,
dobre zbiory a czasem i nieurodzaje.

Tyle razy ciała nasze przez wcielenia odnawiamy,
a ciągle oświecenia nie mamy.
Musi się spełnić harmonia wszelkiego doświadczenia.
Wtedy ujrzymy koniec naszego przeznaczenia.
Kiedy opadnie wszelka zasłona a prawda rozjaśni wszelkie złudzenia,
nie będzie dwoistości ani jego cienia.

Blask Boga - Miłości-Prawdy
obejmie nas mocą swej potęgi 
i nie będzie już bólu, krzywdy i męki.
Twarzą w twarz oglądać siebie będziemy 
bez odbić w zwierciadłach czasów.

Tylko całą naszą prawdę odkryje przed nami
ostatnia podróż miłości w którą my sami
jesteśmy od początku do końca wpisani.
Przypływ i odpływ naszej łodzi życia
zamknie się w jednym kole.
I będziemy Światłością co blaskiem scali wszystkie barwy tęczy
na najwyższym poziomie!
Tak też bez ograniczeń i całą mocą 
co świeci dniem i nocą.
 

Przejście



To nie wiedza i rozum człowieka doskonali
ale moc ducha co miłość  w duszy budzi.
Nakreśla jego wielkość i dokonuje wyzwolenia.
Uwalnia to co kołem od wieków zakreślone 
i uleci ku temu co boskim absolutem zamierzone.

Tam gdzie światło rozprasza swe tony 
wstaje duch ludzki słowem Boga ożywiony.
Z bezmiaru łaski i miłości
tworzy się słowo i sens nadaje wszechmocy
tworząc kreacje ludzkiej świadomości
i jej na ziemi bytności.

Nie wiedząc do której ziemi bytu docieramy
nowe przejścia -bramy dla siebie stwarzamy.
Korytarzem ducha o wysokiej wibracji idziemy ku nowemu - następnej generacji.
Nie zacierając pola informacji,
jesteśmy zdolni do wszelkiej kreacji.
Otwarcia, przejścia i zamknięcia naszej konstelacji.

Tworząc sieci połączeń tylu pokoleń w wielkim kole Samsary
Jesteśmy jednym choć tego często nie pojmujemy
dopóki ostatnich wrót życia nie przejdziemy!
 

Moje Rysunki :)










Ktoś w bieli



Kiedy znów usiądzie obok Ciebie Ktoś w bieli
Kiedy jednym spojrzeniem fałsz od prawdy rozdzieli
Kiedy w Jego nieziemskich oczach znajdziesz odbicie nadludzkiej miłości
To znak!
Wysłannika Boga w całej okazałości!

I kiedy przyjdą dni ludzkiej słabości
I choć przez chwilę odkryjesz w sobie jakieś cienie
Niechaj będzie to tylko złudzenie!
Niechaj ono mija jak każda ziemska chwila!

Bo tak przez eony, ery i epoki 
Toczy się los tej ziemskiej powłoki
Lecz w sercu ciągle niech żyje  prawda - nadzieja!
To ona dodaje otuchy i chęć do życia wyzwala
Uwalniając nas z więzów ziemskiego ciała!

Wchodząc między astralne ideały
Ciągle biegnijmy do przodu
Zostawiając to co gubi naszą duszę
A odkrywajmy na nowo tchnienie Boskiej Miłości
To jest właśnie źródło wszelkiej radości

Człowiek i Anioł



Wiersz ten pisałam w nocy 
z myślą o wszystkich dobrych, mądrych ziemskich istotach,
dla których dopiero śmierć ukazuje prawdę.
Prawdę, którą przyjąć nie umieli,
trzeba było cudu, aby wszystko to pojęli!
 
Całe życie w pocie czoła, dobrze, mądrze, sprawiedliwie,
lecz na  duszy zbyt odlegle,
aby pojąć życia głębię co z miłością jest związana.
Do poznania jest nam dana.
Tak mijały całe lata życia prostego człowieka,
który poza materią na nic innego nie czekał.
I nic, może oprócz utrudzenia na tej ziemi nie zaskoczy i nie zdziwi,
a tym bardziej nie zrozumie,
co mu jeszcze Niebo na Ziemi szykuje!
Więc dalej pracuje!
 
Nagle upada utrudzony, 
a ręce jego spoczęły w prochu ziemi, 
skąd też początek wzięły.
Już odchodził,
już dusza opuszczała ciało,
ale siła rozumu dopełniła swego i ujrzał cud,
którego dotąd nigdy pojąć nie był w stanie.
Proch ziemi z rąk jego wzbił się ku Niebu 
i stworzył iskrzący gwiazdozbiór,
by wkrótce jak krople rosy opaść na ziemię.
Oczyszczając przez to jego duszę
i naprawiając jego błędne mniemanie o cudach,
których wcześniej zrozumieć nie był w stanie.
 
Na jego oczach, 
z rosy powstał Anioł Jego o nieziemskiej urodzie!
Swym blaskiem, który otaczał całą ziemię osłonił serce człowieka,
a w ręce swe świetlane ujął Anioł zabłąkaną duszę ziemskiej istoty
i wlał uczucie prawdziwie Żywej Wody!
 
Ciepłem swym i z największą czułością 
przytulił tą duszę tak bardzo do siebie,
że wkrótce stali się jednością,
wzbogacając siebie nawzajem.
Stwarzając harmonię duszy,
zwaną Odwiecznym Rajem!

Wkrótce choć ciało zostało, ziemia przyjęła to co wydała,
a dusza dwóch Aniołów po promieniach świetlistych uleciała.
Ku Bogu i odtąd są już razem.
I nie rozdziela Ich już logika i rozumne działanie, 
bo cud jest tam,
gdzie miłość niczym nie jest skrępowana, 
żadną cyfrą czy literą - bo sama jest wspaniała!

Znak na sercu

W twoim sercu jest taki znak.
Masz znak klucza na sercu wpisany.
My też go mamy, bo bardzo cię kochamy,
co noc jesteśmy przy tobie i z tobą rozmawiamy.

Głosem dla innych niesłyszalnym a nam dobrze znanym.
Czujesz i widzisz oczyma twej duszy
w barwach nocnej poświaty obrazy w tęczę wplecione.
Obraz ten niedotykalny, a jednak widoczny. 
Jest jak promień miłości co łączy nasze dwa światy,
co dech zapiera temu kto miłością a nie jest bogaty.
Wiesz już - nie jesteś sama, tylko zamknij oczy,
a otoczymy Cię pierścieniem niewidocznej mocy.

Nim sen Cię zmorzy, do ciebie przychodzimy
od Boga dary przynosimy.
Przytulamy twoje i nasze serca razem, 
bo to co ty czujesz i do nas przychodzi,
jak pomost co wszystko łączy i łagodzi.

Zobacz swoje wnętrze ciała jako ogród z kwitnącymi różami.
Jeśli  jest tam krzew róż, który nie pasuje już 
to znak, że trzeba go siłą myśli wyrwać z korzeniami
a zasilić miłością, która płynie między nami.
Tak usuniesz wszystkie oznaki ziemskiej choroby
i powrócisz do źródła czystej wody.

Dalsze przemyślenia

O Panie mój, 
dałeś mi niezwykłą drogę poznania.
Dałeś  mi zmysły, wiarę
i siłę odkrywania.
Tego co wcale nie ukryte,
a tak dalekie wielu do przekonania.
Przekonaniu o Jedni i zespoleniu,
tak wielu w jednym Bogu i Jego stworzeniu.
Przez obraz oczu i ich głębię odkrywam
to co dusza chce wyrazić,
ale głos jej ukryty,
w kodzie danym sercu drugiego człowieka,
dlatego dusza tak długo szuka i czeka.

Więc jeśli klucz odnajdzie wspólne spojrzeń połączenie,
to wyzwoli głosy, duszy głębię.
Wtedy już nie potrzeba języka,
bo z serca, przez zwierciadła oczu,
płynie życia muzyka.
To ona otwiera trzecie oko poznania.
Bez słów, przenika tajniki duszy i ciała.
Umysł zawiaduje sposobem logicznego postrzegania,
a serce i świadomość połączona razem,
daje świetlistą istotę zwaną Boskim obrazem.
Nadświadomość wychodzi poza bariery
i granice ludzkiej rozumu słabości,
gdyż powraca do podstawy,
zawracając w czasoprzestrzeni.
Skąd wszyscy powstali - swój początek wzięli.

Wiersz o Aniołach na wesoło

Wszystko co się wydarzyło, 
snem mym ledwie było 
ale mam to przekonanie, 
że to cud był a nie spanie.
Widzę we śnie cud Anioła, 
co do siebie równych woła.
Lecz nie wszyscy potrafili unieść ciężar własnych skrzydeł..

I o pomoc prosząc grzecznie,
uśmiechali się serdecznie.

Dwóch najdalszych na bezdechu 
bieży ku nim już w pośpiechu,
a że długie suknie mieli 
wnet się o tym dowiedzieli!
I sznureczków cała masa,
ubaw powstał pierwsza klasa!

Pierwszy z drugim już leżeli, 
na nich szósty szereg w bieli
potem piąty i dziesiąty i tak wszyscy po kolei.
Tak na siebie się zsunęli!
Jeden nogę już podnosi,
aby ulżyć swemu bratu,
co go łechtał pod łopatką 
siódmym piórem z małą łatką.

A tu skrzydło odwinęło i z rozmachem przeleciało
jak bezwładne ,ciężkie ciało.
Swym impetem,niespodzianie
naruszyło uzębienie u braciszka w jasnej bieli,
co był z brzegu po kądzieli.
biedny sam nie wiedząc kiedy,
został sam bez zęba z przodu
i sepleni w każdym zdaniu, 
nawet w pieśni czy w bajaniu.
A że ząb to był tuż na przedzie
to i świszczy przy obiedzie.

Takiż to przypadek mamy 
u Anioła taka strata,
więc od wczoraj Ten Jego mość 
ciągle z boku przy mnie lata.
Bo to Anioł mi pisany,
bo podobne lgnie do siebie.
Tak i ja nie śpiewam pieśni, 
bo i zęby tracę przecie. 
Wszak to norma jest na świecie.

Drugi anioł dla bilansu,
chyba jeszcze z urodzenia,
szybki, zwinny i swawolny.
Podskakuje za swym bratem, 
za ochronę jest mu zatem!
Więc i ja już się nie lękam, 
bo te dwa Anioły ciągle czuję.
Przymykając ledwie oczy 
widzę obraz ten uroczy.

Jeden sepleniąc coś mi mówi,
a drugi przy tym podryguje.
Jednym zdaniem - wady brata tuszuje!
Ach moi kochani Anieli.
Jesteście jak moje sumienie
gdy ciągle się waha i wątpi czy mądrość miłości ustąpi?
Raz seplenię, gubię się i wątpię.
Lecz gdy moc ducha prawdy czuję, 
drugi Anioł mą drogę prostuje.

I dziękuję Wam -Istoty Bożej Miłości,
że Jesteście i utwierdzacie mą wiarę,
że człowiek ciągle się doskonali,
choć gubi się, to wraca, 
drogę odnajduje.
Gdy Boga w sercu ma
i ludzi jak siebie samego miłuje!

Ponad podziałami

Tęsknię za światem ponad podziałami.
gdzie nie ma bólu i cierpienia
gdzie miłością jesteśmy skąpani.
Gdzie myśli wznoszą nasze wewnętrzne marzenia.

Aniele mój, duchowy przewodniku,
uchwyć skrzydłem me westchnienia
i zanieś  je do swych Braci, 
którzy kiedyś będą wspólnymi.
Tylko materia rozdziela to co zawsze jest złączone,
choć teraz dla doświadczeń naszych rozdzielone.

Ale przyjdzie dzień,
kiedy dopełnię cel mej ziemskiej wędrówki.
Przekroczę próg domu wieczności
i ujrzę Ciebie..
i wszystkich tych co byli,
a odeszli...
i już powrócili, 
bo drogę swą wypełnili.
Więc razem, choć rozdzieleni zawołajmy! 
Ojcze przez Ciebie Jesteśmy stworzeni!

Stworzeni dla siebie i Ciebie,
by zrozumieć,
jakie to ma znaczenie.
Dar życia, śmierci
i znowu razem zespolenie.
Moc przenikania, moc wybaczania, 
powrotu i nadziei..
że los człowieka,
w jego sercu życie odmieni.

Sięgnie z ziemi do gwiazdy jednym tylko skinieniem, 
bo zrozumie,
że ta sama cząstka Boga, 
która zamieszkała w każdym żywym Istnieniu,
ma ten sam udział w każdym żywym tchnieniu.
  
Wtedy i kamień ożyje, 
jeśli tylko miłość w niego wlejesz, 
bo tak  powstaje ożywione z nicości.
I pustka się napełnia
wszelkimi formami stworzenia -
przez kreatywność
ludzkiego sercem myślenia.

Moje senne podróże

Moje nocne snów wojaże,
nie znają balastu czasu i przestrzeni.
Po niciach wątków wielu zdarzeń
przenikam różne epoki i czasów wymiary.
Jak wędrowiec wolny od trudów podróży,
znam kod dostępu im dany.

Kiedy tylko oczy zmrużę
i uwolnię umysł od prawdy rzeczywistości
wnikam w bezmiar bezczasowy
dla duchowej podróży przeznaczony.
Nie tylko przeszłość mój duch obejmuje
ale to czego jeszcze nie ma,
a Zamysł Górny nam szykuje.

Choć sama nie wiem i rozum nie daje wiary,
to dusza przenika inne wymiary.
Lecz by się nie pogubić
w bezmiarze tego przenikania,
proszę o pomoc me duchowe opiekuny.
Podając im dłonie w świetlistej przestrzeni,
poddaję się Ich mocy.
Ufając że nie odmówią pomocy.

Czuję całym mym ciałem
Ich obecność przy mej duszy
i wtedy już gotowi jesteśmy do astralnej podróży.

Widzę Światła
i ich wszystkie tęczy odcienie,
które przychodzą do mnie
jak schody do nieba
i zabierają mnie tam,
gdzie właśnie mnie trzeba.
A potem tą samą drogą powracam
i z miłością Opiekunom dziękuję.

W przestworzach Światła i Miłości
jestem jak jeden z wielu zaproszonych gości.
Lecz tak na prawdę,
gościem się wewnątrz mej Duszy nie czuję,
ale zespoleniem z odwieczną tęsknotą,
która właśnie do domu powróciła
i na nowo Cudem Czystej Miłości ożyła.

Nie ma tu statusów,
materii czy skali brzydoty.
Są tylko boskie Emanacje,
światła o Niebiańskiej Mocy
O tych to nam mówili wielcy Prorocy.
Tutaj muzyka
siłą sfer hierarchii Cherubinów Białych
tworzy okrąg największej potęgi i mocy,  
co oślepia tych co dumą się wynoszą
a dodaje siły istotom, którymi szczere intencje kierują
i oni sami siebie na wzajem miłują.

Krąg kosmiczny

Krąg kosmiczny już się tworzy,
upleciony w wir przestworzy!
Ktoś energii nić podaje,
skrzy się niebo blaskiem mocy.

Ach to Anioł mój uroczy
ciepłym skrzydłem mnie otula,
w serce wlewa ciepło słońca,
co nie pali lecz ogrzewa całe życie,
wszystkie stany, aż po kresy moich marzeń.
  
Mkniemy razem połączeni,
pośród wielu gwiezdnych blasków,
poprzez zorze, tęcze,
wszelkie gwiezdne pyły i obręcze.

Świat istnieje,
a największa jego głębia tkwi w duszy, co otwiera się prawdziwie.
Już nie oczy, ale siła co drzemie w każdej dobrej duszy
potrafi dostrzec to, Co ją do głębi poruszy.

Łzy Anioła obmywają,
bielmo niewiedzy jej zrzucają,
dają wskazówki w sposób czasem nadzwyczajny. 
Czy to we śnie czy na jawie
rzeczy się dzieją niebywałe.

Dają chwile wyciszenia, dobre słowo
i spojrzenie innego często anioła.
Anioła co wierzchnie - ziemskie nosi ubranie
i czeka nawet z kawą na śniadanie!

Dobrze wiedzą świetliste Anioły,
że z tęczy kolorów utkany jest świat marzeń.
Marzeń co tylko są podstawą do tworzenia
cudu początku i przeznaczenia.

I nam ludziom niosą przesłania,
o pojęciu głębi i jej zdobywania!
Więc posłano nas na głębię,
której znaleźć nie łatwo w 3-wymiarowym świecie.
Ale po to my Jesteśmy przecie!

Czwarty wymiar przeznaczony dla wielu,
ale przybliżyć go trzeba. 
Najpierw samemu wchodząc w nieznane,
w żaden dostępny sposób nie opisane.

Mój duch podróżuje,
nic czasem nie pojmuje,
ale nigdy nie jest sam w przestworzach.
I Dzięki ci za to Mój Boże!
Za Twą pomoc,
za Twoich przewodników świetlanych.

Są Oni dla mnie pomocą,
ratunkiem i pokrzepieniem,
w tym życiu,
często zwanym nieba cieniem.

Podaję Im swą dłoń
i wiem, że nie zostaje pusta.
Chyba, że trzeba oczyścić
to co mi w drodze przeszkadza.
Wtedy Anioł mój drogę mego życia wygładza.

Wiem już,
że nasz kod życia - nasza enigma,
od góry nam dany 
razem ze światłem Boga na Ziemię został zesłany!

Nasze zadanie to chronić to co dobre
i umacniać w wierze,
że Miłość jest podstawą w każdej wierze.
Jeden Bóg, jedno posłanie,
Kochać i zrozumieć co to jest Boże kochanie.

Nie ma większego daru i większej radości,
jak tylko dostarczać wzajemnej miłości,
Bo wszyscy płyniemy do jednej przystani. 
Stąd wypływamy i powracamy
przechodząc życia i różne jego kształty i zmiany.

Podając sobie nawzajem nici różnej osnowy,
tworząc harmonię genów i ich splotów wiele,
jako dzieci, przodkowie,
a nawet ''umowni'' wrogowie, a potem przyjaciele.

Jezus - Szaman z mojego snu! (Rysunek)

Tak Go widziałam i tak narysowałam.


Ciężki Dar

Przychodzą na Ziemię Boga Anioły.
Przychodzą do ludzi prowadzić ich drogą.
Droga co prosto do Boga prowadzi,
przez ziemskie niedole, cierpienia,
wszystko to dla udoskonalenia!

Dla zwycięstwa ducha, miłości i cnoty,
nad ludzkie przywary, złe myśli, głupoty.

Bóg zesłał wiele Aniołów.
One to ciągle rzędami za nami stoją!
Otulają ciepłem swej dobroci, 
a czy nas to cokolwiek ludzi obchodzi?

Często nie pojmujemy przekazów przez Nich nam danych,
a często tak prostych w życie wpisanych.

Dar taki otrzymujesz,
na ile na Niego zasługujesz.
Lecz im większy dar otrzymujemy,
tym częściej Go nie chcemy,
bo Go nie rozumiemy!
Albo boimy się wyjść przed szereg
i być napiętnowani, przez innych odrzuceni,
głupcami nazwani.

Jest przecież w tym wielka siła Boga - pomoc ale i trwoga.
Trwoga z ciężarem cienia tego daru z innego wymiaru!

Widzisz, słyszysz i czujesz
i przy tym nic nie pojmujesz,
albo wręcz wiesz zbyt wiele,
a nie pojmują Twoi bliscy i przyjaciele.

W sferze myśli i ducha przychodzi niezrozumienie,
a nawet przez innych odrzucenie. 
Wtedy nic innego nie zostaje tylko zaufać wbrew ludzkiej logice
i czerpać ze skarbca boskiej miłości,
że to się w końcu ziści - uśpi ludzkie ułomności!

Czasem piszę jak pytań mam za wiele,
a odpowiedzi z Góry przychodzą, 
czasem snem lub inną jasną drogą.
Tylko  trzeba nauczyć się ufać i słuchać
nawet milczenia (ono ma tyle do powiedzenia)! 

O moim Świetlistym Opiekunie

Kiedy tylko przymykam oczy,
wyciszę swe myśli i słowa,
ktoś mnie w ciszy po imieniu woła.

Po chwili postrzegam świetlistą postać mojego Opiekuna
co przybywa jak promień światła,
które blaskiem swym nie oślepia,
ale otwiera wewnętrzną drogę poznania
przez serce, umysł i wiarę,
że to co zobaczę, wkrótce się stanie.

Mój Anioł rozdziela to co niewidzialne od rzeczywistej materii,
aby mój wzrok wewnętrzny przebił się do głębi.
Do głębi istoty, która podróżuje w przestworzach, 
a ciało przybiera tylko dla ludzkich, ziemskich relacji
między człowiekiem w jego ziemskiej iluminacji.

Mówi do mnie,
lecz głosu Jego nie słyszę, lecz całym umysłem pojmuję
czasem nawet dotyk i zapach przepiękny czuję.
Dziwne to i dla mnie niezrozumiałe,
jak można słyszeć to co nieusłyszalne?!
A ja po prostu słyszę i czuję,
nawet te najwyższe wibracje i muzyki tonacje.
Nie określa ich żadna skala,
to ona ponad podziały swe tonacje wyzwala.

Słyszę szept wiatru i liści kołysanie,
szum skrzydeł motyli i niebiańskich ptaków.
Słyszę jak szeleszczą suknie w tańcu Aniołów
i tych, którzy się Ich ogromnie boją.
Słyszę szum spadającej gwiazdy
i ostatni oddech odchodzącej duszy,
która w nową wędrówkę wyruszy.

Czuję też Jej powroty ku ziemskiej powłoce
i odwiedziny wśród żywych za dnia i w nocy.
Czuję jak serca ludzi dobrych biją w jednym tonie
i jak śpiewają ich serca 
a w tańcu ich połączone dłonie.
Czuję ich radość i miłość, która się wszystkim udziela.
Bo rozbrzmiewa jak chór najbardziej zgrany
na wszystkie orkiestry świata i na byt nieznany.
I moje serce się wtedy raduje,
bo wewnątrz cud stworzenia od Boga mi dany
jest przez dobre dusze najwyżej wychwalany.

Dziękuję Ci Aniele za te odwiedziny!
To one są dla mnie jak ponowne narodziny!
Są jak powroty do domu Ojca w Niebie,
a On ciągle otwiera swe ramiona
i z największą miłością do nas woła..

'' To wy jesteście cząstką mnie w każdym stworzeniu
   i razem dopełniamy dzieło tworzenia.
   Przez miłość - bo bez niej nie ma zespolenia! "