Jest czas...

Jak co roku załatwiamy mnóstwo spraw w natłoku.
Sprzątamy wszystko co zbyteczne a uciekamy od tego co wieczne.
Czekamy tego dnia - Bożej Nocy 
tak jak zawsze przemawiali prorocy.
Przyjdzie Jezus syn Boży i Nadzieja 
On zbawi lud swój i wszystkim objawi
moc Boga i potęgę Jego 
zesłaną w postaci - Człowieka Syna Bożego.
I wypełnił się czas...
Przyszedł ale ludzie Go nie przyjęli
bo mieli zbyt mało siły i wiary.
Wiary w to co wieczne i od zawsze było
lecz w pojęciu ludzkim się nie ziściło.
Odszedł Bóg Człowiek i choć wypełnił 
to co było mu dane 
ludzie nie zmienili się przez całe wieki wcale.
Ciągle krążą we mgle własnych błędnych wyobrażeń
uciekając w chwile marzeń.
Lecz te myśli tak dalece są od Boga,
który ciągle nas ogląda
przez zakryte oczy naszej własnej duszy
które tylko miłość z podstaw ruszy.
Tak wciąż czeka i przychodzi o tej porze jak co roku
w środku nocy i ze łzami ciągle patrzy
kto ten cud w sobie zobaczy?!
On nie żąda by wciąż kłaniać się bezwiednie
lecz odmienić swą świadomość i dopełnić przepowiednie.
Odmień duszę ,odnów całe swoje życie
a Bóg cały tam zamieszka!
Tędy była, jest i będzie droga 
ku wolności, Bożej łaski i mądrości!
Czyste serce, myśli, czyny
Oto całe narodziny!

Tu się rodzi Bóg w Człowieku
tu jest dom i Bóg w nim mieszka!
Oto cała jedność w wielu 
to jest droga i cel w celu!
Kochać całym sercem swoim,
duszą i umysłem drugiego człowieka 
bo to obraz Boga samego myślą ożywionego!